Żyjemy w czasie, gdy dokonuje się likwidacja ostatnich atrybutów suwerenności narodowych państw i Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem, abyśmy mieli się karmić złudną nadzieją,że zostaniemy oszczędzeni…likwidacja narodowych państw jest niezbędna zdaniem kierownictwa euro-kołchozu,aby Unia Europejska mogła w pełni uzyskać proregatywy państwowe...jednym z takich proregatyw, jest tzw. przywilej wyłączności właściwej jedynie, urzędom państwowym, w tzw. “tworzeniu własnych zasobów finansowych”…
Takimi oto słowami jest opisywany ten proceder i jego procedowanie w tzw. “urzędniczej nowomowie”, ale odzielmy tą frazelogię i spróbujmy to nazwać językiem normalnym, ciągle używanym przez…w miarę normalnych ludzi…Państwo nie posiada tzw. “własnych zasobów finansowych”
Natomiast gromadzi zasoby finansowe przy pomocy przymusowych podatków i rozmaitych “danin, czy celowych,okazjonalnych opłat”.
O ile jako…obywatele – (słowo to trafnie określa kogoś kto jest zmuszony obywać się – od obywa-tel – bez różnych przywilejów, charakterystycznych dla Jednostki Wolnej- inaczej człowieka wolnego)… – cierpliwie znosimy ciężar tych podatków,opłat czy danin, uznajac je za zło konieczne, aby Państwo mogło istnieć, to nie wolno nam się godzić, aby proregatywy Państwa zostały zawłaszczone przez…obcy twór, jakim jest biurokracja euro-kołchozowa…
Owszem faktem jest, że Polacy dokonali już amputacji narodowej Suwerenności i ograniczenia państwowości polskiej z chwilą wyrażenia zgody na przyłączenie Polski do europejskiego sowietu.
Następstwem tamtej decyzji jest tzw. “postępująca integracja europejska“, jako zjawisko, które jak najbardziej dokonuje się także na terytorium naszej, narodowej Ojczyzny.
Nie ulega dla mnie watpliwości, że istnieje różnica pomiędzy rzeczywistym stosunkiem do “integracji europejskiej” przez kierownictwo zaprzańców otwartych (czytaj PO z przystawkami),a tzw. obozem zjednoczonej prawicy… pozorującej otwarty patriotyzm (wide: deklaracje słowne + działania pozorne)… TO JEDNAK …ta różnica jedynie się uzewnętrznia w postaci iluzji ,która nie tworzy podstawy,aby mieć nadzieję, że w bliżej nieokreślonej przyszłości…”zjednoczona prawica”, dokona Odrodzenia Narodowego Państwa Polaków…
W tym aspekcie mamy do czynienia z egzaltacją słowną, uzupełnioną przez uroczyste obchody historycznie ważnych wydarzeń i bohaterów z tymi wydarzeniami związanych, bez głębszej analizy dziedzictwa tychże bohaterów i przekazu,jaki pozostawili w naszej historii, za sprawą treści swego bytu…
Wielu z nas – całkiem słusznie – ma większe pretensje do tzw. “zjednoczonej prawicy”, niż do obozu zaprzańców, ponieważ sitwa Tuska i tuskopodobna, nie tworzyła jakichkolwiek iluzji patriotycznych, wręcz przeciwnie; jej “europejskość” przejawiała się i nadal się manifestuje pod postacią antypolonizmu i zdrady, lub w “najlepszym przypadku”…pobłażliwego stosunku wobec tych, destrukcyjnych zjawisk…
Pomimo logicznego przesłania zawartego w twierdzeniu, że lepiej mieć III R.P. – ze wszystkimi ułomnościami, jakie sobą reprezentuje – niż wyrazić przyzwolenie na jej likwidację i zastąpienie oficjalnie i bez żadnych już iluzji,przez tzw.euroadministrację…jakoś nikt z głoszących takie twierdzenie,nie dostrzega,że pozorna suwerenność III R.P. stanowi gwarancję doprowadzenia do pełnej realizacji procesu likwidacji ostatnich atrybutów suwerenności Polski, takich, jak np. “przymus płacenia podatków i danin przez obywateli III R.P.”…przymus nazywany: “przywilejem pozyskiwania finansowych zasobów własnych Państwa”…
Przecież wszystko wskazuje, że tego rodzaju zgoda na przekazanie Eurokołchozowi instrumentów “pozyskiwania zasobów własnych” – miała miejsce,zanim dowiedzieliśmy się, że mają nad tym “debatować”posłowie…
Jedną z charakterystycznych cech władzy niesuwerennej, czy wręcz agenturalnie zależnej od obcych,jest gra pozornych działań w sytuacji, gdy wszystko w danej kwestii, zostało już wcześniej i potajemnie, zdecydowane przez innych, od których taka “władza”, otrzymała jedynie pozory zwierzchnictwa nad obywatelami…
Stąd ostrze mojej krytyki kieruje się przeciwko tym, którzy grając na narracji patriotyzmu, de facto, oddali już naszą Ojczyznę obcym i obecnie ich największą troską, jest ukrycie tego faktu, jak najdłużej jest to możliwe…
Obóz zaprzaństwa mnie nie obchodzi, bo on nie stwarza nawet cienia nadziei na obronę narodowej państwowosci Polaków…
Pośród moich znajomych są tacy, którzy nadal noszą w sercach nadzieję, że może jednak kiedyś,za sprawą działań “dobrej zmiany”, w korzystniejszych warunkach, nastąpi obrona polskości i rzeczywiste Odrodzenie Polski, jako Państwa narodowego…
Praktyka działań obecnego obozu władzy, wskazuje wyraźnie, że tego typu nadzieja, to złudzenie szczególnie szkodliwe…
Za pomocą tego złudzenia dokonuje się skrępowanie milionów Polaków wokół działań chybionych i pozornych, z kolei ten stan realiów,jest źródłem narodowej bezsilności, uniemożliwiającej odzyskanie zdolności Narodu do rzeczywistego Odrodzenia Polski.
Skupieni wokół złudzeń i działań pozornych…na ogół błędnie definiujemy Rację Stanu Polski, jako Państwa narodowego i upatrujemy nadziei w trwaniu w strukturach, które z definicji celów własnych, dążą do likwidacji narodowych Państw, jako takich…
Wśród nas nie brakuje takich, którzy stawiają znak równości pomiędzy: dobrostanem narodowym Polaków, a dobrostanem Instytucji Eurokołchozu
Tego rodzaju zaprzańcy, żyją w iluzji złudzeń serwowanych im poprzez wszechobecną, nachalną wręcz propagandę antynarodową, podczas gdy prawdziwi patrioci polscy,mimo wszystko, mają nadzieję na tzw. powszechne, narodowe przebudzenie…
Napisanie poniższych słów nie przychodzi mi łatwo, podobnie zresztą, jak napisanie wiersza, jaki chcę tu zacytować, na potwierdzenie mojej tezy…
Moja teza jest taka, że zarówno zaprzańcy, jak i prawdziwi patrioci, ulegają złudzeniu, które nazywam: złudzeniem zakresu uczestnictwa i rzeczywistego wpływu…
Najgorsze jest to, że jednym i drugim, to złudzenie jest serwowane przez tych samych,lub współdziałajacych w tej samej strukturze, zarządców masowych nastrojów…
jedni i drudzy przyswajają serwowaną im narrację, godząc sie tym samym na… rzeczywistość urojoną.
Osobiście nie widzę dobrego wyjścia z tej sytuacji, nawet gdyby się to wyjście pojawiło, to wątpię, iż zostałoby ono przez kogokolwiek przyswojone,a już na pewno, nie stałoby się “wierzeniem powszechnym”...póki co, prawie każdy i w imię racji własnych, wyszydzi racje innych, prawdziwą mądrość Pisma Świętego sponiewiera w zgodzie z modą i trendem “postępowym”… i …nadal żyć będzie w świecie urojonym…
Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że ten świat urojony objawi się w formie licznych opętań przez zbiorowy obłęd, wyrażajacy się w niedorzecznych “obostrzeniach”,a ostatnio w “zawierzeniu szczepionkom”, tak bezkrytycznie przyjmowanym,że nawet śmierć “szczęśliwych szczepionkobiorców”, nie narusza wiary w zbawienne działanie “wyszczepiania”…powiedziałbym, iż to jakaś chora wizja przyszłości, która nie ma szans najmniejszych,aby stać się kiedykolwieki naszą rzeczywistością…ale ponieważ żyjemy w świecie urojonym,więc nic nie może mnie już zadziwić…
Jedno wydaje mi się celowe: pomimo obłędu świata urojonego i w imię nadziei…oczekujmy nadejścia Królestwa Bożego, które uwolni nas także z życia w świecie urojonym …
Na koniec cytuję, pochodzący z mojego zbiorku wiersz, pt. Świat urojony.
Tam, skąd przybywam
wciąż trwa iluzja
Świat wirtualnych,
wykpionych marzeń…
Więc mnie nie pytaj,
dokąd zmierzamy?
Wszędzie jednaka,
śmieszność i niemoc…
W czymże jest inne,
życie tuż obok?
Jakimi drogi,
chadza wśród czasu?
Uchodzi także,
przemija bzdurą,
daremnych zmagań…
Tylko pragnienie,
siłą swej treści;
Wciąż nas popycha,
ku wizjom nowym,
tym, urojonym…