Czas dziesięciu królów a odrodzenie wspólnoty narodowej…

Obserwując  wydarzenia  na  świecie,  wielu  zadaje  sobie  pytania:  Dokąd  zmierza  ludzkość  i  czy  stan  narastającego  chaosu, terroru  i  nienawiści, to  część  jakiegoś   Planu?   Jeśli   tak,  to  kto  jest  Architektem  tego  Planu?

Nie  zamierzam  dyskutować  z  tymi,  dla  których  wszystko,  stanowi  wynik  przypadkowego  zbiegu  okoliczności, łącznie  z ich  własną, egzystencją…

Zwracam  się  do  tych  moich  Rodaków, którzy  nie  sprowadzają  swojej  egzystencji  do  jedzenia, picia  i  doznawania    przyjemności  cielesnych, choć  one  same  w  sobie,  nie  są  złem, natomiast  złem  jest  ich  nadmiar,  oraz   nadawanie  im  w  naszym  życiu, priorytetowej  roli.

Szczególnie  do  tych, którzy  swoją  egzystencję  odbierają  przede  wszystkim,  w kategoriach  wewnętrznych  doznań  duchowych –  będących  dla  nich,  otwartą  manifestacją, istnienia  w   nas, “naszej, duchowej  jaźni, inaczej: człowieka  duchowego”.

Szukając  odpowiedzi  na  postawione  na  wstępie  pytania, większość  zwraca  się  ku  przywódcom  hierachicznego  systemu  religijnego  naiwnie  wierząc, że  usłyszą  Prawdę…

Tymczasem:   Prawda  Jest  Jedna, Obiektywnie  Istniejąca, niezależnie  od  naszych  działań, lub  naszych  zaniechań…

Ludziom, którym  nie jest  obce  logiczne  myślenie; fakt  istnienia  wielu  tysięcy  różnych  religii, wyznań, czy  tzw. systemów  filozoficzno-etycznych, powinien  uzmysłowić, że:  ” ktoś  bardzo się    stara, aby  ludzie  nie  mogli  znaleźć  źródła  Prawdy, skoro  istnieje  taka  mnogość,  rzekomo  “jedynych”,  źródeł  Prawdy”…

Jak  zatem  odnaleźć, to  Jedyne  źródło  Prawdy?

Odpowiedzią  jest  oświadczenie  Jezusa  Chrystusa  o  sobie  samym, zapisane  w  Ewangelii  Jana  rodział  14-ty, wersety   6-ty  i  7-my:  6: ” Ja  jestem  drogą   i  prawdą i  życiem.  Nikt  nie  przychodzi  do  Ojca  inaczej,  jak  tylko  przeze  mnie. 7:  Gdybyście  mnie  poznali, poznalibyście też  mego Ojca; od  tej chwili  znacie  go  i  ujrzeliście  go”.

Zatrzymajmy  się  na  moment, aby  skonfrontować  zacytowane  powyżej  słowa  Jezusa  Chrystusa  z  twierdzeniami  i dogmatami  przywódców  religijnych…

Większość  tych  przywódców  twierdzi, że  to  oni  są pośrednikami  pomiędzy  ludzkością  a  Ojcem  Niebiańskim, ba, przywódcy  religijnej, międzynarodowej  Korporacji, występującej  pod  nazwą: Katolicki (inaczej: Powszechny) Kościół, uważają  za  “stosowne  i wskazane”, aby   wierni  nazywali  ich  nie  tylko Ojcami, ale  do tego  Ojcami  świętymi.

Co  w  tej  kwestii  mówi  sam  Jezus  Chrystus?

Ewangelia  wg. Mateusza  rodział  6-ty, należy  przeczytać  wielokrotnie,  aby  zrozumieć  w ogóle  relację  pomiędzy  Ojcem  Niebiańskim a  ludźmi – Jego  ziemskimi  dziećmi.

Zaczyna  się  on  od przestrogi  wygłoszonej  przez  Jezusa  Chrystusa  do  Jego  naśladowców, przestrogi,  aby  nie popadli  w obłudę,  jaka  charakteryzuje  tych, którym jedynie  się  wydaje, że  znaleźli  drogę  do  Ojca  Niebiańskiego.

Przestrzega  ich  więc,aby czyniąc  dobre  uczynki, nie  czynili  tego  na  pokaz  wobec  innych  i  z myślą, aby  inni ich  za to  wychwalali, ponieważ  w ten  sposób  odbierają nagrodę od  ludzi,a  zarazem tracą  nagrodę  od  Ojca Niebiańskiego, ponieważ  Ten  widzi, to  co ukryte  w sercach i  z  obfitości  serc  darowane,  ale  brzydzi  się  obłudą  czynów nawet  dobrych, lecz  robionych na pokaz.

Werset  9-ty jest  wręcz  fundamentalny, ponieważ  nie tylko rozpoczyna  się  jako  Nauczanie  Jezusa Chrystusa w kwestii  tego, jak  powinniśmy  się  modlić, ale  jednocześnie  określa  Istotę  Kwestii  Spornej  pomiędzy, z  jednej  strony:  Ojcem Niebiańskim  i Ludźmi  Dobrej  Woli,  a  z  drugiej  strony: Lucyferem, oraz  tymi, którzy  w tym  sporze,  stają  po  stronie  Przeciwnika, Kłamcy =  Szatana Diabła.

Zastanówmy  się  wspólnie nad  treścią tej  modlitwy:

” Ojcze  nasz, który  Jesteś  w Niebie, święć  się  Imię  Twoje.  Przyjdź  Królestwo  Twoje, bądź  Wola Twoja, tak  jak  w Niebie,  tak  i na ziemi. Chleba naszego, powszedniego  daj  nam  dzisiaj. Przebacz nam  nasze  winy, jako  i  my   przebaczamy  naszym  winowajcom. Nie  wystawiaj  nas  na  pokuszenie,  ale  nas  zbaw od Złego. Amen.”

Czy  jest  tu  mowa  o tzw. ojcach typu  papieże,  czy innych  kłamcach, podających  się  za  tzw. pośredników, czy  jest  mowa  o  publicznym modleniu  się  na pokaz  i dla poklasku  obserwatorów?

Wręcz  odwrotnie, wersety poprzedzające  treść  zacytowanej modlitwy,  a więc  5-ty i 6-ty,  mówią  wyraźnie:

” Również gdy  się  modlicie, nie macie  być  jak obłudnicy; oni  bowiem lubią  się  modlić,stojąc  w synagogach i na rogach szerokich ulic,aby ich ludzie  widzieli.  Zaprawdę wam mówię: W pełni odbierają swą nagrodę. (werset 6)  Ty jednak,gdy się  modlisz,wejdź  do swego pokoju i zamknąwszy drzwi, módl  się do twego Ojca, który jest  w ukryciu;wtedy Ojciec twój, który się  przygląda w ukryciu, odpłaci tobie”

Powyższe  słowa  nie pozostawiają  żadnych  wątpliwości: znane nam  religie, ich Instytucje, wyznania i sekty, wszystko to razem  i  z osobna, NIE  MA NIC  WSPÓLNEGO  Z  TYM, CZEGO  NAUCZAŁ  JEZUS  CHRYSTUS  SYN  BOGA –  WIEKUISTEGO  OJCA  NIEBIAŃSKIEGO.

Jezus  Chrystus  wręcz  zakazał, aby  kogokolwiek  nazywać  Ojcem, o czym świadczy treść  zawarta  w Ewangelii  Mateusza rozdział 23, werset 9:

” I nikogo na  ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo  jeden  jest  wasz  Ojciec, ten  niebiański”

Wracając do pytań postawionych  na  wstępie, dotyczących  Planu Lucyfera wobec  ludzkości, oraz  Niezmiennego  Zamierzenia Wiekuistego Boga wobec  nas  wszystkich, co  samo  w  sobie,  stanowi  z jednej  strony: Istotę  Odwiecznej Kwestii Spornej  pomiędzy  Stwórcą  a jednym  z Jego Pierwszych  Stworzeń, Lucyferem, z  drugiej  strony: wyznacza  najbliższą  przyszłość  ludzkości…

Zastanówmy  się  wpierw  jak to  się  stało, że w  ogóle  doszło  do  tego  typu  Kwestii Spornej?

Pismo Święte  prezentuje  nam postać Lucyfera,  jako  jednego  z najpotężniejszych  stworzeń  duchowych  i przyrównuje  go  do  Gwiazdy  Porannej (Jutrzenki), więc  jak  doszło  do  Jego upadku?

Moim, skromnym  zdaniem,  wszystko wzięło  się  z  narastającej  w nim  pychy, która  pielęgnowana  w  jego  świadomości,  uczyniła  go  Przeciwnikiem (co  znaczy Szatanem)  w  stosunku  do Stwórcy  i Jego  Zamierzenia.

W myśl  Bożego Zamierzenia, Lucyfer, oraz  dwustu innych – podległych mu – aniołów, miało  pełnić  służebno-pomocniczą  rolę  wobec  rodzaju ludzkiego.

Lucyfer  uznał  to  za  niedopuszczalne  dla Jego Poczucia  dumy, aby  miał  służyć pomocą  stworzeniom  niższego rzędu, jakimi  była  pierwsza  para  ludzka.

Zapragnął  władzy  nad  ludźmi, ale  miała  to  być  władza absolutna, jaka  należała  się  jedynie  Bogu – chciał  zostać bogiem  rodzaju ludzkiego, ale  aby  tego  dokonać, musiał  ich nakłonić  do wypowiedzenia  posłuszeństwa Prawdziwemu Bogu…

Podlegli  Lucyferowi  aniołowie  dopuścili  się  nie tylko  buntu  polegającego  na tym, iż  stanęli  po  jego stronie,  ale  gdy  rodzaj  ludzki  zaczął  się  rozmnażać  ( w  zgodzie  z Wolą  Stwórcy tj. “rozmnażajcie  się  i napełniajcie  ziemię,  czyniąc  ją  sobie  poddaną” – osobiście  myślę, iż  właściwym  terminem,  być  może  celowo  źle  przetłumczonym…powinno  być: “czyniąc ją  sobie UŻYTECZNIE  UPORZĄDKOWANĄ”), wówczas  aniołowie  dopuścili  się działania  przeciwnego ich  własnej Naturze…

Naturą ich  była  dziedzina  Życia  Duchowego, tymczasem  przybrali  ludzkie ciała,  aby  współżyć  z  kobietami w  celu  spłodzenia  hybryd – na  wpół  ludzi,  na wpół  Istot  Duchowych, przez  ówczesnych  zwanych bogami, lub  synami  boskimi, czy  pół-bogami.

Już  sama treść  Modlitwy, jakiej nauczył  nas Jezus Chrystus  stanowi  potwierdzenie, że  ZAMIERZENIE  BOGA  STWÓRCY  WOBEC  RODZAJU  LUDZKIEGO  POZOSTAJE  NIEZMIENNE  –  MAMY  ŻYĆ  NA  ZIEMI,  UŻYTECZNIE  UPORZĄDKOWANEJ… CZYLI:  W  ZGODZIE  Z  WOLĄ  BOŻĄ.

Owszem,  Jezus  Chrystus  wielokrotnie  mówił  o Powołaniu  Duchowego  Kościoła  do  Współrządzenia w  przyszłym  Królestwie,  gdzie on  ma być  Królem  królów  i Panem, panów…

ale  wyraźnie  nazywa  ten  Kościół  Ostatkiem Izraela, a  Księga  Apokalipsy  wymienia  konkretną  liczbę 144 tysiecy  powołanych  do  Wyższego Istnienia w  Niebie, cała  reszta  ma żyć  w ziemskim Raju , co  Jezus  Chrystus  obiecał  osobiście  np.  skruszonemu  w sumieniu  złoczyńcy,  który wisiał  po Jego prawicy – wide:  “Zaprawdę  powiadam  ci, będziesz  ze  mną  w Raju”.

Tymczasem  większość  tzw. “jedynie, prawdziwych religii chrześcijańskich”  hurtowo wysyła  wszystkich  do Nieba, oczywiście  za odpowiednimi  opłatami  na tacę…co  umożliwia  kapłanom-współczesnej kaście  faryzejskiej- w  czasie  ich ziemskiej i  plugawej  egzystencji, doznawać  warunków  iście  niebiańskich – “odbierają  swoją  zapłatę” – nie  czekają  na  spełnienie  się  Woli  Bożej  na ziemi, bo  nie wierzą  w  jej spełnienie, ale przede  wszystkim – w odwiecznej Kwestii Spornej,  stoją  po stronie Lucyfera!!!

Zamierzenie  Boskie  spełni  się  zarówno  wobec  stworzeń  duchowych, jak  i  ziemskich, pomimo  wysiłków  Lucyfera,aby  doprowadzić  do ostatecznego  spełnienia  się  jego Palnu, czyli:  zniewolenia  ludzkości  i wykazania, że  nie  pojawi  się  pośród  Rodzaju Ludzkiego,  Wielka Rzesza Ludzi Dobrej  Woli, inaczej Ludzi  szukających  poznania Woli Bożej i  podejmujących w  swoim, codziennym  żywocie, nieustannych- acz niedoskonałych-  prób,  spełniania tejże  Woli.

Kiedy  czytamy relacje  z przebiegu  zmagań  pomiędzy  Wiekuistym Stwórcą,a  Lucyferem, często  pytamy:

Dlaczego Bóg  po prostu  nie zniszczył  Lucyfera, gdy  tylko ten,  wykazał  się  swoją, buntowniczą  postawą i stał  się  tym  samym  Szatanem =  Przeciwnikiem  Boskiego Zamierzenia?

Lucyfer  nie  zdefiniował  swojego  buntu wokół  kwestii: Kto  jest  Bogiem  i  komu należy  się  boskie uwielbienie, czy  np. kto  jest Najpotężniejszy  we  wszechświecie?

Tak  zdefiniowana Kwestia  Sporna, zostałaby  rozstrzygnięta  w oka  mgnieniu i  tak  samo  szybko, Lucyfer  przestałby istnieć.

Definicja Kwestii Spornej  w wykonaniu Lucyfera sprowadzała  się  do  twierdzenia, że: “sprawię, iż  ludzie  nie zechcą  dobrowolnie wielbić i służyć Wiekuistemu Bogu, powodowani jedynie miłością  do Stwórcy, a nie  strachem  przed  zagładą, na wskutek Gniewu Bożego. 

Wobec tak zdefiniowanej Kwesti Spornej, Bóg  okazałby  się  niesprawiedliwy, gdyby  nie dopuścił, aby ta Kwestia Sporna  rozstrzygnęła  się  na drodze  wielowiekowego  Przewodu Stron…wbrew pozorom, ludzkość  jest także  Stroną  w tym Sporze i  wraz  z  nadejściem na ziemię  Królestwa  Bożego,  zostanie  osądzona  na podstawie  dokonanego przez  siebie Wyboru…

W kontekście  Wyborów  dokonywanych  w przeszłości  przez  Rodzaj ludzki, wypada  cofnąć się  do  samego Początku, pisałem  już  o  tym  Wątku  Rodzaju  Ludzkiego z  Księgi  słusznie nazwanej  Księgą Rodzaju,ale  dla  przypomnienia  i  zrozumienia  moich ostatecznych Tez  i Wniosków, wracam  do treści  Rozdziałów  Pierwszego, oraz  Drugiego,  Księgi  Rodzaju:

I powiedział Bóg: Uczyńmy człowieka na nasz obraz,na nasze podobieństwo i niech im będą podporządkowane ryby morskie i latajace stworzenia niebios oraz zwierzęta domowe i cała ziemia,jak rownież wszelkie inne poruszające się zwierzę,które się porusza po ziemi” – Rozdział 1,werset 26.

Zatrzymajmy sie na moment i rozważmy treść powyższych słów: ” I powiedział Bóg: Uczyńmy człowieka…”

rzecz jasna, że  wskazuje  to,iż Bóg Stwórca zwracał się  do innej Istoty, proponując stworzenie człowieka, ponadtto dalsze słowa wskazują na zamiar stworzenia co najmniej dwóch istot ludzkich, skoro jest powiedziane w dalszej części: ” (…) i niech im będą podporządkowane ryby morskie i latające stworzenia niebios oraz zwierzęta domowe i cała ziemia…

Słowo im niezbicie dowodzi o zamiarze Stwórcy, że  dotyczył on jednoczesnego stworzenia zarówno mężczyzny,jak kobiety.

Słowo podporządkowane nie jest jednoznaczne ze słowem poddane i stanowi istotę Zamierzenia Bożego, w którym rodzaj ludzki występował  w roli  siły sprawczej Zamiaru Uporządkowania ziemi, na wzór  Ogrodu Eden, zasadzonego przez Stwórcę, stąd  nakaz, aby  się  rozmnażali, napełniali ziemię i czynili ją  sobie podporządkowaną.

Istota, do której się  zwracał  Stwórca to nikt  inny, jak Jezus Chrystus, występujący  w tamtym okresie, jako Logos (Słowo Najwyższego-Słowo Sprawcze, Spełniający Wolę Najwyższego).

” A na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo i Słowo stało  się ciałem i zamieszkało pośród ludzi” – nie muszę pytać, czy powyższy tekst, jest znany większości czytających te słowa…

Zwieńczeniem powyżej opisanej propozycji, jaką Najwyższy złożył  wobec Logos (Jezusa Chrystusa), jednocześnie  potwierdzeniem jednoczesnego stworzenia zarówno mężczyzny, jak kobiety, są słowa kolejnego wersetu 27:

” I Bóg przystąpił do stworzenia człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył ich, jako mężczyznę i kobietę”

Wynika z tego, że na samym Początku Rodzaju ludzkiego, został on stworzony, jako mężczyzna i kobieta – dwie równoważne i w  pełni niezależne  Istoty Rodzaju Ludzkiego.

Potwierdza to sam Jezus Chrystus przy okazji uderemnienia próby  faryzeuszy, aby go oskarżyć  o bluźnierstwo, czy sprzeciw wobec Prawa Mojżeszowego. 

Miało  to miejsce  w związku z pytaniem faryzeuszy o tzw. list rozwodowy, spytali: Nauczycielu, czy godzi się  odsyłać żonę na podstawie  listu przekazanego kapłanom?

Jezus Chrystus  wówczas przypomina, iż z uwagi na zatwardziałość serc (po prostu oziembłego i  na wpół martwego sumienia tych ludzi), Mojżesz  wprowadził  prawo listu rozwodowego, ale, ” na Początku tak nie było”…

Tradycja hebrajska najwidoczniej wiedziała, jak to było na Początku, bo faryzeusze zamikli, pozbawieni  argumentów.

Tradycja ta  wskazuje także, że  pierwszą Istota  Rodzaju Ludzkiego Płci Żeńskiej nie była Ewa, ale Lilil (Lelajla), lub występująca  w innych tradycjach, pod innymi imionami jako:   Lada, Mila, Gaja, etc…

Rozdział drugi Księgi Rodzaju opisuje inny Akt  Stworzenia,natomiast wszelkie próby wmówienia, iż  jest on “powtórką” rodziału Pierwszego, nie wytrzymują logicznej analizy zawartego w obu częściach treści…

Drugi Rozdział Księgi Rodzaju opisuje, że Bóg uczynił niebo i ziemię, następnie w kolejności uczynił ją przydatną  do wydania  roślinności,na powierzchni naszej planety  pojawiała  się  bogata roślinność, następnie  zwierzyna morska, ziemska i latajace  w  przestworzach ptactwo…

Ukoronowaniem tego co uczynił ( nie występuje słowo stwarzanie…zamiast stworzył  są: uczynił, ukształtował…”(…) Bóg  przystąpił do kształtowania człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza dech życia”…

O ile w pierwszym opisie Aktu Stworzenia jest mowa, że pierwszy mężczyzna i pierwsza kobieta, zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, oraz Logos, jako Istoty towarzyszącej Stwórcy i niejako dokonującej spełnienia – Aktu Stworzenia…

O tyle Rozdział Drugi, prezentuje pojedynczego człowieka płci męskiej, jako Istoty  uczynionej  z prochu ziemi, mało tego, zostaje mu, na samym początku, wydany przez jego Stwórcę,  szereg Nakazów  i Zakazów.

Pisze tam, że  Bóg umieścił czlowieka w Ogrodzie Eden w  określonym celu… ” Bóg wziął człowieka i  umieścił go w ogrodzie Eden,aby go uprawiał i o niego dbał.”

oraz  Nakaz: ” Z każdego drzewa ogrodu możesz jeść do syta, ale z drzewa poznania dobra i zła jeść ci nie wolno, bo w dniu, w którym z niego zjesz,z całą pewnością umrzesz”

Ten drugi opis Aktu Stworzenia wyrażnie wskazuje, że człowiek płci żeńskiej wtedy jeszcze nie istniał.

Wyraźnie tego dowodzi opis, jak  człowiek płci męskiej ( UWAGA, dopiero w momencie buntu otrzymuje on imię Adam – Rozdz.3 werset 17, natomiast człowiek płci żeńskiej, otrzymuje od Adama imię Ewa -Rozdz.3 werset 20) nazywa kolejne stworzenia, które Bóg kształtuje i przyprowadza do człowieka, aby im nadawał imiona, co stanowi  praktyczną naukę dla czlowieka, że  nie jest dobrze,aby…pozostawał samotny.

Celowo podkreślam te dwa słowa, ze szczególnym naciskiem na: pozostawał!!!

Oznacza to, że  ów stan pozostawania samotnym przez pierwszego człowieka, był stanem przeciwnym do poprzedniego… Wreszcie świadczy, iż  wcześniej, miał on  obok siebie kogoś, kto miał sprawić, aby  samotnym nie był, a teraz…pozostawał samotny o czym dowodzą słowa z Drugiego Rozdziału: ” Bóg przemówił: Człowiekowi nie jest dobrze pozostawać samemu. Uczynię dla niego pomoc,jako jego uzupełnienie”

Pierwotnym Zamiarem Boga było,aby Istoty ludzkie istniały, jako równe Istoty płci męskiej i żeńskiej, ale Lilil (Lelajla,Lada,Mila czy Gaia,lub w innych imionach, innych przekazów tradycyjnych) za sprawą namowy ze strony Lucyfera, zbuntowała się przeciwko Zamiarowi Bożemu, Zamiarowi według którego miała stać  się Matką Rodzaju Ludzkiego,więc została zachowana w postaci demonicznego Bytu,aż do Dnia Sądu Ostatecznego…

Piszę te słowa  z pełnym przekonaniem, które wypływa z moich, osobistych spotkań z Lelajlą…wtrącam to może niepotrzebnie, jako dygresję,ale krótko to opiszę:

Po raz pierwszy Lelajla ukazała mi się, gdy miałem niespełna pięć lat i było to doświadczenie tak silne, że zapadło w mej pamięci na zawsze…

Moja mama, wraz ze mną i moją siostrzyczką Elą, zamieszkiwała w tamtym czasie u swoich rodziców, w ich gospodarstwie rolnym w Konstantynowie Łódzkim.

Nieopodal wjazdu do gospodarstwa,a przy głównej arterii (wtedy noszącej nazwę Ulicy 22-go Lipca, obecnie Ulicy Łódzkiej) rosła bardzo wysoka wierzba, tak olbrzymia,że była objęta zakazem wycinki, jako punkt orientacyjny na mapach.

Pamiętam, że  w moich  odczuciach budziła lęk,zwłaszcza, gdy silny wiatr poruszając  jej rozłożystymi konarami, tworzył w mej wyobraźni poczucie grozy i niezrozumiałego lęku przed  intrygującym  szumem  jej  gałęzi.

Nastał  dzień, gdy postanowiłem przezwyciężyć ten lęk i samotnie zbliżyłem się  do potężnego pnia wierzby – z późniejszych lat pamiętam, że trzeba było conajmniej trzech, dorosłych mężczyzn, aby ten pień objąć ramionami.

Tego dnia witki wierzby poruszały się lekko, wydając cichy szum,w niczym nie przypominający tego, podczas gwałtownego wichru i burzy.

Usiadłem więc i oparłem się plecami o pień wierzby, aby po zamknięciu oczu uświadomić  sobie, że czuję się  w jej cieniu bezpieczny.

Pamiętam, że  był  to stan mentalnego przezwyciężenia we mnie, wcześniejszego, dziecięcego lęku.

I wtedy witki wierzby  zaszumiały gwałtownie i odruchowo spojrzałem w góre, jakby  w obawie, iż  coś  one skrywają, a może raczej, w  niezrozumiałym przeświadczeniu,że ktoś mi się  przygląda.

Zobaczyłem piękną kobietę, siedzącą na jednym  z konarów,odzianą  w kolorowe bukiety kwiatów,tworzące coś na kształt długiej sukni.

Machała swobodnie bosymi stopami, jej twarz była niezwykłej urody,włosy koloru miedzi, oczy zielone,niczym świeża,wiosenna zieleń liści, a usta, rozchylone w życzliwym uśmiechu.

Zamiast lęku ogarnęła mnie ciekawość, więc spytałem: Czy ty jesteś Najświętszą Panienką? – pytanie moje było o tyle naturalne, że moja babcia Anna, jako szczególnie żarliwa  adoratorka Marii, nazywanej przez większość” Matką Boską”, wiele mi opowiadała o tej postaci życia religijnego katolików.

Piękna Pani (jak ją  nazwałem w myślach) zaśmiała się na głos, ale  życzliwie i bez cienia szyderstwa i powiedziała(cytuję z pamięci, oddając  sens słów): “Jesteś jeszcze malutki i pewnie tego nie zrozumiesz, ale ci powiem pod  warunkiem, że  przyrzekniesz uroczyście, nikomu ze  starszych, nie mówić o mnie”

Po tych słowach jej zielone oczy wpatrywały się intensywnie w moje i gdy wybąkałem z siebie: “przyrzekam”,uśmiechnęła się życzliwie i powiedziała: “Różnie mnie nazywają pośród różnych ludów, albo Lilil, Lelajla, Gaia,ale wśród Słowian Lada,albo Mila. Nie jestem Najświętszą Panienką, ale Matką Naturą, Matką wszelkiego żywota. Jeśli dochowasz tajemnicy i będziesz tu przychodził, to więcej opowiem ci innym razem”

Po tych słowach witki wierzby  gwałtownie zaszumiały, Piękna Pani uniosła się wolno w  powietrze, po czym zniknęła pośród konarów potężnej wierzby.

Nagle niebo pokryło się chmurami burzowymi, gwałtowny  wiatr zaczął targać konarami wierzby, więc zacząłem uciekć w kierunku domu, kilka razy potykając  się  na gałęziach ułamanych przez  wicher.

Babcia Anna stała już  w wejściu do domu i wołała, że idzie burza i mam szybko wracać do chałupy.

Później wielokrotnie podchodziłem pod wierzbę i Piękna Pani pokazywała mi się opowiadając o dziejach różnych narodów i ludów, jak również  dziejach moich przodków na przestrzeni tysięcy, minionych lat.

Ze  swoich spotkań zwierzyłem się jednej z  moich kuzynek, ale nikomu ze starszych, choć  babcia Anna wiele razy obserwowała mnie siedzącego pod wierzbą i rozmawiającego z kimś ,lub   samym sobą…

Podsłyszałem nawet wymianę słów między babcią Anną a dziadkiem Piotrem, że może powinno się ze mną  udać  do jakiegoś  doktora od głowy…

Kiedy moja mama  miała  zamiar z  nami wrócić  do Wałbrzycha, przez dłuższy okres chodziłem nadaremnie pod wierzbę, gdzie chciałem zapytać Piękną Panią: Czy to dobrze, że wyjeżdżamy na stałe  do Wałbrzycha,skoro dziadek Piotr wciąż powtarza, iż: “tam kiedyś wrócą Niemce”?

Wreszcie pojawiła się Piękna Pani i stwierdziła, że: “Każdy nosi w  swoim,duchowym wnętrzu Zapis Potencjalnego Losu i w trakcie tego, co sam będzie czynił, ten Zapis będzie się  wypełniał treścią jego żywota. Kiedyś  to zrozumiesz i jak zechcesz mnie znów zobaczyć, to poszukaj miejsc, gdzie rośnie dziewiczy las i tam, pod najstarszym z drzew mnie spotkasz”…

Daremnie szukałem kontaktu z Lelajlą, choć pobyt  w lesie uważałem za każdym razem, za przeżycie wręcz duchowe, szukałem tam samotności, którą  mogłoby wypełnić  doświadczenie kolejnego spotkania z Piękną Panią.

Ujrzałem Lilil (Lelajlę), w  sytuacji zagrożenia mojego życia i w momencie, gdy sam uznałem, że oto ponad wszelką  wątpliwość, kończy się moje życie…

Miałem wtedy niespełna dwanaście lat i wbrew radzie mojego, o rok starszego przyjaciela, Krzysia Cajzera, pobiegłem z innymi chłopakami na zmarznięty staw, w pobliskim lesie, na Wzgórzu Gedymina, żeby  pojeździć  na łyżwach.

Lód na brzegu  był jeszcze dość mocny,ale na środku stawu, osłabiony przez  wiosenne słońce i stało się coś przed czym ostrzegał mnie Krzyś Cajzer.

Nagle lód załamał się pod moim ciężarem i znalazłem  się pod wodą, na dnie pełnym korzeni drzew i w te korzenie zaplątała się moja łyżwa, przytwierdzona tzw. żabką do buta.

Ogarnęła mnie panika, gdy okazało się, iż nie mogę uwolnić tej łyżwy, oraz szurowki też się poplątały i nie da się ich rozwiązać…zewsząd otaczała mnie lodowata woda, brakowalo powietrza w płucach, które wręcz domagały się świeżego powietrza.

Pomyślałem wtedy, że najwidoczniej nie dane mi było, dożyć nawet do    wieku dwunastu lat…

wówczas spośród podwodnych traw i poplątanych gałęzi i korzeni z drzew porastających brzegi stawu, wypłynęła Piękna Pani, która zbliżywszy się do mnie położyła swój palec na moich, zaciśniętych ustach, jakby dawała znak, że nie wolno mi popadać  w panikę.

Następnie  podała mi łodygę trzciny, której drugi koniec najwidoczniej wystawał nad powierzchnię przerębli powstałej pod moim ciężąrem, bo kiedy pociągnąłem głęboki haust,okazało się, że to ożywcze powietrze. Następnie dotknęła palcem sznurowadeł uwięzionego buta.

Poczułem na stopie ciepło i nagle zobaczyłem, że sznurówki są przecięte i mogę wyjąć nogę z buta, który pozostał z łyżwą w uwięzi podwodnych konarów.

Mój przyjaciel Krzyś,chyba wiedziony jakimś przeświadczeniem, po jakimś  czasie poszedł  w nasze ślady nad staw i kiedy już tam się znalazł, ja od kilku conajmniej minut, znajdowalem się pod wodą,  część chłopaków  uciekała,podczas gdy kilku innych, usiłowało skierować do tej przerębli jakiś konar drzewa.

Dopiero wtedy, wypłynąłem na powierzchnię i Krzyś podczołgał się  na lodzie w kierunku przerębli i podał długą gałąź, po czym wyciągnęli mnie na lód, po którym podpełzłem do brzegu.

Pamiętam tylko jedno pytanie mojego przyjaciela: Czy ty wiesz, że byłeś pod lodem przez wiele,wiele minut?

Po raz trzeci spotkałem Lelajlę gdy miałem niespełna osiemnaście lat,w okolicznościach, o których nie chcę tu pisać, bo dla mnie samego, są one niezrozumiałe…

Wracając jednak do Początku Rodzaju Ludzkiego: Lucyfer wmowił Lilil, że jako równoprawna wobec przedstawiciela męskiego, Rodzaju Ludzkiego, nie powinna REZYGNOWAĆ  Z CZĘŚCI  SWEJ  WOLNOŚCI   NA  RZECZ  WYPEłNIENIA  ZAMIARU  BOSKIEGO – CZYLI  AKTU PROKREACJI – tak pojawił się feminizm…

To było Pierwsze Kłamstwo i zarzewie Buntu…bowiem Wolność została tu celowo pomylona z  Swobodą, inaczej Swawolą, będącą zaprzeczeniem Prawdziwej Wolności realizującej się w ramach Zamierzenia Boskiego.

Stąd słowa Nauczania Jezusa Chrystusa, że: ” Poznacie  Prawdę,a Prawda was wyzwoli”, czy inne słowa: ” Ja Jestem Prawdą i Życiem wiecznym, kto we mnie wierzy, choćby umarł żyć  będzie”czy wreszcie znamienne słowa wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa do Piłata: ” Jam się po to narodził i na świat przyszedł, aby dać świadectwo Prawdzie”.

Słowa to o tyle znamienne, że świat ludzki, niezmiennie pozostający pod wpływem kłamstw Lucyfera, żyje nie w oparciu o Prawdę, ale w opraciu o Kłamstwo Pierwotne: ” Z całą pewnością nie umrzecie. Gdyż Bóg wie,że w tym samym dniu, w którym z niego zjecie,wasze oczy się otworzą i na pewno staniecie się podobni do Boga, będziecie znali dobro i zło”

O ile mężczyzna nie przyłączył się do buntu pierwszej kobiety Lilil-Lelajly, wybierając  samotność, o tyle uczynił  to już, gdy ta druga – tak przez niego oczekiwana i wręcz chwalona, czyli Ewa -też okazała sie podatna na podszepty Lucyfera. Tak, pierwszy mężczyzna wyraził swój zachwyt Ewą w sposób z jednej strony potwierdzający to, iż wcześniej miał  doświadczenie z Istotą Ludzką równą jemu samemu – też stworzoną na Obraz Boży- z drugiej strony poświadczający niejako, pochodzenie Ewy z  Adama…

“(…) Bóg przystąpił do ukształtowania niewiasty z żebra, które wyjął z człowieka,i przyprowadził ją do człowieka. Wtedy człowiek rzekł: Ta wreszcie jest kość z moich kości i ciało z mego ciała. Ta będzie zwana Niewiastą, gdyż wzięta została z mężczyzny. “

Perspektywa ponownego pozostawania samotnym, sprawiła że mężczyzna…” Niewiasta zatem zobaczyła, że drzewo to jest dobre,by mieć z niego pokarm i że jest czymś upragnionym dla oczu – tak, to drzewo miało ponęntny wygląd. Wzięła więc jego owoc i zaczęła jeść, potem dała też trochę swemu mężowi i on go jadł”…

Czy można zatem przyjąć, że wina leży po stronie Ewy?

Absolutnie NIE, tym bardziej, że Ewa znała Nakaz i Zakaz Boga od Adama, w przeciwieństwie do równej Adamowi Lilil (Lelajly), która samodzielnie – nie czekając na opinię Adama – przyłączyla się do buntu Lucyfera, odmawiając udziału w Zamierzeniu Boga: “rozmnażajcie się i napełniajcie ziemię”.

Ewa została zwiedziona obietnicą dorównania Bogu w Poznaniu Dobra i Zła, a sam owoc był jedynie z jednej strony: “narzędziem” sprawdzenia posłuszeństwa pierwszej pary ludzkiej, z drugiej strony wykazaniem Lucyferowi, że jego Kwestia Sporna nie posiada poparcia ze strony ludzi.

Można logicznie założyć, że gdyby pierwsza para ludzka dotrzymała posłuszeństwa, wówczas  Lucyfer i popierajacy go inni Aniołowie, zostaliby zniszczeni przez Stwórcę, a przewód Kwestii Spornej zostałby tym samym rozstrzygnięty, w  zgodzie ze Sprawiedliwością Boską.

Stało się inaczej, więc już od samego Początku Bóg Stwórca wydał  nie tylko swoją decyzję,jak ma ta Kwestia Sporna przebiegać, ale także, jak ma się uksztaltować w  przyszłości,w kontekście roli Stron tego Sporu – czemu oczywiście Lucyfer usiłuje się przeciwstawiać, tworząc tzw.” Systemy Alternatywnego Rozumienia” Istoty tej Pierwotnej Kwestii…

“(…) Bóg przemówił do Węża: Ja wprowadzę nieprzyjaźń między Ciebie a Niewiastę i między Twoje potomstwo,a Jej potomstwo.On zmiażdży Ci głowę, a Ty zmiażdżysz mu piętę. Do Niewiasty powiedział: Wielce pomnożę boleść twej brzemienności,w bólach będziesz rodzić dzieci,a swoje pożądanie bedziesz kierować ku swemu mężowi,on zaś będzie nad tobą panował. 

A do Adama rzekł: Ponieważ posłuchałeś głosu swej żony (…) W pocie swego oblicza będziesz zdobywał chleb,aż wrócisz do ziemi,gdyż z niej jesteś wzięty. Bo prochem jesteś i do prochu wrócisz”

Lucyfer – Wąż Pradawny – nie zamierzał rezygnować z prób pokrzyżowania Zamiaru Boskiego, tylko dlatego, że Stwórca na samym wstepie określił, iz czeka go niechybna zagłada.

Kolejne dzieje Ludzkości jedynie potwierdzaja, że Lucyfer nie ustaje w wysiłkach, aby Zamiarowi Boskiemu przeciwstawić swój Plan, jako Wielki Architekt New World Order.

Dążąc do posiadania własnego potomstwa doprowadził, że Aniołowie popierajacy Jego Bunt, dopuścili się kolejnego Przestępstwa przeciwko Naturalnemu Porządkowi Boskiemu – przybrali cielesne powłoki i płodzili z kobietami własne – demoniczne – potomstwo.

Pismo Świete mówi, że działo sie tak za dni Noego zarówno przed, jak i po Potopie, a Nowy testament wyraźnie wskazuje, że zanim nadejdzie Królestwo Boże to: “będzie, jak było za dni Noego”…

Można jedynie się  domyślać,dlaczego można zaobserwować obecnie tendencję  w środowiskach naukowych, aby nie tylko poznać dokładnie Zapis Kodu Genetycznego ludzkości, ale równieź posiąźć umiejętność jego manipulacji – genom ludzkości wskazuje na istnienie “obcego genu”, który pochodzi od demonów…

Żyjemy w czasach,w których spełniają się jedne z ostatnich już Zapowiedzi Stwórcy, więc aby nie znaleźć się po stronie Lucyfera, jego potomstwa i jego sług..Jako Wspólnota Narodowa Polaków – Wspólnota biorąca swoje źródło od  pra-pra-prawnuka Noego o imieniu Negon, musimy znaleźć sposób, by realizując Rację Stanu naszej Wspólnoty czynić  to w zgodzie z Zamierzeniem Boskim, a nie przeciw temu Zamierzeniu.

Właściwe tego zrozumienie,wymaga od nas zapoznania się  z dwoma Zapowiedziami Proroczymi, jakie znajdują się  w Księdze Daniela, oraz w Księdze Apokalipsy.

Obie te Prorocze Zapowiedzi, niejako się uzupełniają, ale chronologicznie je rozpatrując, zacznijmy od Ksiegi Daniela, który w czasie swego pobytu w niewoli babilońskiej, podjął się wyjaśnienia snu króla Nabuchodonozora, snu, którego treści nie był  w stanie sobie przypomnieć  sam król, co czyniło  niemożliwym jakąkolwiek próbę jego wyjaśnienia, przez innych jasnowidzów i nawiedzonych przez  demony, wieszczów.

Król Nabuchodonozor,wiedział  tylko to, że  sen bardzo go wystraszył i ma fundamentalne znaczenie  dla przyszłości,ale jak wyjaśnić  coś czego się nie pamięta?!

Daniel, dzięki modlitwie do Stwórcy-Jedynego, Prawdziwego Boga poznał  nie tylko treść królewskiego snu, ale również  jego wyjaśnienie.   Uratowało to nie tylko jego życie i życie jego towarzyszy, ale również żywoty, pozostałych mędrców i wieszczów, czy jasnowidzących pod wpływem demonów – wszystkich ich czekała śmierć z  rozkazu rozgniewango króla, którego zaniepokoił sen na temat przyszłości, choć  nie pamiętał przecież, co mu się przyśniło…

Każdy może sobie przeczytać  Księgę Daniela Rozdział Drugi, ja zacytuję jedynie fragmenty, dotyczące treści snu, oraz jego wyjaśnienia:

” Ty królu patrzyłeś, a oto jakiś  ogromny posąg. Ten posąg,wielki i o nadzwyczajnym blasku,stał przed tobą,a jego wygląd był przerażający. Posąg ów miał głowę z dobrego złota, jego pierś i ramiona były ze srebra, brzuch i uda z miedzi, golenie z żelaza, stopy po części z żelaza, a po części z gliny.

Patrzyłeś,aż bez udziału rąk został odcięty kamień i uderzył posąg w stopy z żelaza oraz uformowanej gliny i je zmiażdżył. Wówczas żelazo,uformowana glina,miedź,srebro i złoto – wszystko razem zostało zmiażdżone i stało się jak latem plewy na klepisku i poniósł je wiatr, tak iż nie znaleziono po nich ani śladu. Kamień zaś,który uderzył  w posąg,stał się wielka górą i wypełnił całą ziemię”.

A teraz wyjaśnienie snu, w swej istocie i bez wychwalań pod adresem Nabuchodonozora:

“Ty królu (…) ty jesteś głową ze złota (czyli: Imperium babilońsko-chaldejskie).

A po tobie powstanie inne królestwo,mniej znaczące od ciebie (czyli pierś i ramiona ze srebra,jako Imperium Medo-Persów), i jeszcze inne królestwo trzecie,z miedzi,które będzie sprawować władzę nad całą ziemią (czyli znane jako Greckie Imperium,które za sprawą Aleksandra Macedońskiego sięgnie po wszystkie ziemię ówczesnej cywilizacji – ziemi).

Czwarte zaś królestwo okaże sie mocne, niczym żelazo. Jak bowiem żelazo miażdży i kruszy wszystkie inne,tak niczym druzgocące żelazo zmiażdży ono i zdruzgoce te wszystkie” – (takim okazało się Imperium Rzymskie, oraz jego kolejne “wcielenia”-inaczej próby wskrzeszenia tj. Watykan, Konstantynopol i obecnie tzw. Trzeci Rzym, czyli cerkiew moskiewska).

“A że widziałeś stopy oraz palce po części z uformowanej gliny garncarskiej i po części z żelaza,królestwo to okaże się podzielone, lecz będzie w nim coś z twardości żelaza;widziałeś bowiem żelazo zmieszane z wilgotną gliną. A że palce u stóp były częściowo z żelaza,a częściowo z uformowanej gliny, królestwo to okaże się po części mocne,a po części kruche. To zaś, że widziałeś żelazo zmieszane z wilgotną gliną – zmieszają się z potomstwem ludzkim; nie będą się jednak trzymać razem, jedno z drugim,tak jak żelazo nie miesza się z uformowana gliną.” 

( Imperium Rzymskie, jak twierdzi wielu, nadal istnieje  a  wygląda to tak dlatego, ponieważ poprzez tysiąclecia podejmowano próby wskrzeszenia żelaznego mocarstwa na wzór Rzymu. Łączono go z tzw. gliną, czyli Systemem tzw. demokracji większościowej, ja nazywam to demon-kracją – inaczej, wymieszanie  z potomstwem ludzkim, tych którzy noszą w sobie genom demonów i zbuntowanych Aniołów. W tym dziele uczestniczą również Instytucje wielkich religii,opisanych przez Księgę Apokalipsy, jako Wielka Wsztecznica, ujeżdżająca Bestię władzy świeckiej ostatnich, dziesięciu królów – tych dziesięciu królów to właśnie: dziesięć palców,zbudowanych częściowo z żelaza i mokrej,garncarskiej gliny!!!)

Przejdźmy więc do Księgi Apokalipsy, która opisuje czas dziesięciu królów, ich działanie dotyczące  obnażenia i zniszczenia Wielkiej Wszetecznicy i na końcu dobrowolne przekazanie przez tych dziesięciu królów, władzy w ręce Antychrysta.

Nie będę tu cytował Rozdzialu 17-go Apokalipsy, ale jedynie istotne fragmenty, ponieważ  każdy może sobie je samemu przeczytać i skonfrontować z tym, co prezentuję w postaci wniosków.

“(…) Chodź,pokażę ci sąd nad wielką nierządnicą,która siedzi nad wieloma wodami,z którą dopuszczali się rozpusty królowie ziemi,a zamieszkujący ziemię zostali upici winem jej rozpusty(…)I ujrzałem niewiastę siedzącą na bestii barwy szkarłatnej,pełnej bluźnierczych imion,oraz majacą siedem głów i dziesięć rogów” –  siedem głów? = siedem Imperiów tj. Egipt, Asyria, Babilon,Medo-Persja,Grecja,Rzym, Anglo-Ameryka…ale jednocześnie siedem,watykańskich wzgórz

“Poniżej jest wyjaśnienie – apostoł Jan,będąc karnie zesłanym przez Imperium rzymskie na wyspę Patmos,za to,że mówił o Bogu i świadczył o Jezusie, w swoim proroczym przekazie Apokalipsy, potwierdza wcześniejsze proroctwo Daniela,dotyczące Imperiów i ostatnich dziesięciu królów:

“Tutaj w gre wchodzi rozum odznaczający się mądrością: Siedem głów oznacza siedem gór,na wierzchu których siedzi niewiasta. I siedmiu jest królów:pięciu upadło,jeden jest,inny nadejdzie,ma na krótką chwilę pozostać. A bestia,która była,lecz jej nie ma,sama też jest ósmym królem,ale wywodzi sie z tych siedmiu i odchodzi na zagładę”…

Zatrzymajmy się na moment i rozważmy te słowa:

“pięciu upadlo, jeden jest,inny nadejdzie, ma na krotką chwilę pozostać”…

Jan żył i opisywał to w czasach Imperium Rzymu,a więc: “pięciu upadło”-to znaczy: Egipt, Asyria, Babilon,Medo-Persja i Grecja, jako piąty…”jeden jest”-czyli Rzym,jako szósty król.

Po tym szóstym miał nadejść siódmy i…“na krótką chwilę pozostać”…

w rzeczy samej: Anglo-Ameryka, krótko panująca nad światem, w porównaniu z Rzymem i jego kolejnymi wcieleniami: tj. Cesarstwo Wschodnie Konstantynopola, Imperium Karolingów, Era Napoleońska i Rzesza Niemiecka tzw. Narodu niemieckiego,zwieńczona nieudana próbą III Rzeszy,a obecnie IV Rzeszy, pod nazwą Uni Europejskiej; przechodziła od Imperium na terenie którego “nigdy nie zachodziło słońce” do Imperium USA, podważanego dzisiaj przez  Chiny, Rosję i Niemcy.

Ale z tych królów – Imperiów wywiedzie sie ósmy król, czyli Antychryst,poprzedzony przez “dziesięć palców częściowo z żelaza i wilgotnej gliny”, czyli Dziesięc Bloków Władzy, ktore zastąpią siódmego króla.

W Apokalipsie dla odmiany, tych dzisięciu królów jest przedstawionych, jako dzisięć rogów na siedmiu głowach bestii ogólnoświatowych Imperiów,poniżej jest wyjaśnienie:

” A  dziesięć rogów,które ujrzałeś,oznacza dzisięciu królów,którzy jeszcze nie otrzymali królestwa,lecz na jedną godzinę otrzymują władzę, jako królowie wraz z bestią. Ci mają jedną myśl i dlatego dają besti swą moc i władzę. Ci stoczą bitwę z Barankiem,ale Baranek ich zwycięży”

Skoro bestia jest ósmym królem,a tych dziesięciu:” na jedną godzinę otrzymują władzę,jako królowie wraz z bestią”, to logicznie oznacza to, iż czas ich panowania będzie tożsamy z poczatkiem panowania bestii, jako rzeczywistego, faktycznego “ósmego króla”…

Wskazuje to jasno, ze władza dziesięciu królów,a raczej władców sprawujacych panowanie, jako królowie bedzie trwac krotko i zakonczy się przekazaniem pełni władzy bestii, czyli ósmemu królowi.

dalej nastepuje wyjaśnienie pozostałej symboliki:

“Wody,które ujrzałeś,gdzie siedzi nierządnica (światowy system instytucjonalnych religii),oznaczają ludy,rzesze i narody i języki. Dziesięć rogów (dziesięć palców u stóp posągu z księgi Daniela), które ujrzałeś i bestia (ósmy król) – ci znienawidzą nierządnicę i sprawią,że będzie spustoszona i naga i zjedzą jej ciało i doszczetnie spalą ją ogniem. Bo Bóg włożył to do ich serc, żeby wykonali jego myśl,żeby wykonali swoją jedną myśl,dając swe  królestwo bestii”…

Dzisiejszy System religijny na czele z Watykanem pod diabelskim przywódctwem tzw. papieża Franciszka, ujeżdża Bestię i wydaje mu się, iz jest niezbędny,aby  powołać Lucyferiański New World Order,ale Bóg zaszczepi w sercach przyszłych liderów tych dziesięciu Bloków wladzy światowej, aby to właśnie oni obnażyli Wielką Nierządnicę i dokonali jej calkowitego zniszczenia,a  swoja władzę przekazali bestii, czyli ósmemu królowi,temu ktory stoczy bitwę z Barankiem i poniesie klęskę,a  wtedy nastanie na ziemi Królestwo Boże i panowanie Jezusa Chrystusa ,jako Jedynego Króla królów i Pana panów – wtedy spełni się do końca obietnica zawarta w modlitwie Ojcze Nasz,a Wielka Rzesza Ludzi Dobrej Woli – ludzi za takich uznanych przez samego Jezusa Chrystusa – wróci do realizacji Pierwotnego Zamierzenia Bożego, do realizacji ,której stanęła na przeszkodzie Kwestia Sporna podniesiona przez Lucyfera.

Tyle w kwestii tego,co ma się dokonać i nie byłoby to zakonczone, gdybym nie wspomniał o tym,że Lucyfer w myśl Księgi Apokalipsy doprowadzi do powołania panowania Antychrysta i choc będzie to okres krótki w prównaniu z dotychczasoymi dziejami ludzkości, to odznaczał sie będzie nastaniem Próby Ostatecznej, pod postacią alternatywy: przyjąć na czoło,lub rękę znak bestii (czyli powszechny obowiazek przyjęcia czipów) i narazić się Królestwu Bożemu, tracąc wszelką szansę na znalezienie się wśród poddanych tegoż Królestwa Bożego, czy stanąć po stronie Wielkiej Rzeszy Ludzi Dobrej Woli, odmawiając przyjęcia tego znamienia bestii?!

W tym kontekście Apeluję do moich Rodaków:

Dzisiejsze spory pośród nas nie przebiegają tak faktycznie, wokół takiej czy innej koncepcji ustrojowej,ale czy te koncepcje wpisują się  w ramy Pierwotnego Zamierzenia Bożego, czy raczej są częścią składową Planu Lucyfera, czyli New World Order.

Jeżeli tzw. Międzymorze, czy Nowa Jagielonia, jak inni to nazywają, ma być częścią składową przyszłego Bloku władzy nad terytorium Europy środkowo-wschodnio-południowej, jako jednego z Dziesięciu Bloków (dziesięciu królów-inaczej symboliczne dziesięć palców posągu, czy dziesięć rogów na siedmiu głowach symbolicznej bestii), to zginiemy i zginie nasza wspólnota, zmiażdżona przez Królestwo Boże…

Z treści Apokalipsy wynika jednak, że pomimo zapanowania Antychrysta (ósmego króla i falszywego proroka, czyli tzw. Uniwersalnej Religii,która zastąpi wielką nierządnicę- obecny system religijny), będą istniały wspólnoty narodów,ludów i języków, które nie tylko oddadzą cześć i chwałę Barankowi,ale zostaną określone, jako Wielka Rzesza Ludzi Dobrej Woli, która “obmyła swe szaty w krwi Baranka”…

Tak postępujmy i taki wysiłek na rzecz przyszłych pokoleń prowadźmy, aby zasłużyć na znalezienie się w tej, wspomnianej Rzeszy Ludzi Dobrej Woli.

Ten tekst jest niezmiernie obszerny,ale na koniec zacytuję w całości mój, sztandarowy wiersz pt. PROMETEA, powstawał w różnym czasie i podlegał wielu poprawkom, na przestrzeni lat od: grudnia,1982 roku do czasu, gdy  pod koniec lat dziewiędziesiątych ub. wieku, napisałem do trzech części tego wiersza, Inwokację – będącą swoistą relacją losu ludzi zwyczajnych, ludzi nie należących do tzw. “elit”, ludzi poddawanych opresji tzw. “elit”, ludzi żyjących nadzieją, “że kiedyś,może będzie lepiej”…wtedy,gdy nasze modlitwy o nadejście Królestwa Bożego, wreszcie się spełnią…

Nie będę tłumaczył, co miałem na myśli pisząc przez wiele lat i przez tyleż lat, poprawiając treść tego wiersza – niechaj ten,kto będzie czytał ten- jakżesz obszerny tekst- przeczyta jednak kilka razy i z głębokim namysłem mój wiersz:

 

                                                                           PROMETEA

 

 

                                                                              Inwokacja

Zwykłych ludzi los żebraczy,

niczym mgła o poranku…

Kiedy stadkiem wron się zrywa

płochych snów nadzieja nikła,

Choć w tych ludziach,

ciągle żywa…

 

Żyją w piątek i sobotę,

bo niedzielnym po południem

do zwyczajnych, szarych zajęć

los koślawy ich popycha

Idą, z twarzą zasłoniętą

przed szyderstwem losu złego…

 

Jakżesz zatem żyć, umierać

będąc ciągle,sługą tylko?

Wciąż wsłuchując się, w ten nocny

dźwięk, zegara budzącego…

“Kiedyś,może będzie lepiej”

w coś takiego, wierzyć muszą…

 

Bunt  niewolnika

Nędzarzu tego świata

poczęty w słabej niewieście,

która w bólach cię rodząc

doznała rozgrzeszenia

 

Jeszcześ nie zrozumiał

A już,w trosce matki,

poznałeś odpowiedź:

“jestem niewolnikiem”…

 

Sępy szarpią codziennie,

trzewia twej moralności

zdeptano słowa odważne,

słowa,zrodzone z Wolności

 

Pośmiewiskiem,w oczach świata

stała się Prawda.

Zwyciężył fałsz i obłuda,

upiększone pustym słowem…

 

Gdyś poznał bliźnich niedolę,

twój język przemówił za sercem…

I w cieniu zapomnienia,

zjadałeś chleb więzienny

 

Lecz światło Prawdy, jak ziarno,

co owoc swój, w ciszy wydaje;

Zabłysło ci ono po latach

zwycięstwem ciemiężonych…

 

Miliony ich,zgodnie krzyknęło

głosem potężnym, jak burza:

“Odejdą dziś na zawsze,

przemoc nad słabym i obłuda

 

Nie będą skłócać chorągwie,

bluźnierstwem mamić plakaty;

Zdeptane i splugawione

odejdą, w ludzką niepamięć”

 

Rozczarowania

Czy przestały skłócać chorągwie

bluźnierstwem mamić plakaty ?

Nie, nie odeszły w niepamięć

I nikt, nie chce ich deptać…

 

Nowe sztandary, już  dzielą

mamią nowe plakaty

Deptać ich, nikt nie ma ochoty

zbarakło, słów bluźnierstwa…

 

Cynizm dziś  nami zawładnął

każdy się śmieje, gdy musi

I nie ocenia,bo po co?

Nadeszły dni bez duszy…

 

Wiara w wielu upadła

nie patrzą w przyszłość z nadzieją

Stara kurtyna opadła, lecz…

nie koniec to, trwa przedstawienie

 

Za starym już nadchodzi

nowe, choć wcale nie nowe

Znów mamy panów i dziadów

fortuna, kołem się toczy…

 

Jednym,zabrakło odwagi

Innym, samozaparcia

Nie ma człowieka z żelaza,

pozostał,człowiek z reklamy…

 

Komu dziś pragniesz służyć

głupcze, ubrany w szaty?

Jaką nową ułudę

chcesz nam dziś, odsprzedać?

 

Nie chcę słuchać idiotów,

których pragnienia są prawem

Prędzej, zapomnę o wszystkim

niż dam się, za nos wodzić

 

Nie umysł to zniewolony,

lecz umysł obłąkany

Ambicje duszy zranione

A honor, bez reszty sprzedany…

 

Bestia, strojna w laury

obrońcy ludów i stanów

Dziś, na weselu swym tańczy

dając początek godów…

 

Jej żona – Matka Wszetecznic

z plugastwem na ustach goni;

Wyłażąc z jednego barłogu,

na innym już, chuć sposobi…

 

Lecz twoich kochanków stado

wyrok, na tobie wykona:

“Będziesz mieć, zamiast godów

krwawe rozdarcie wymion…

 

Nadchodzi bowiem chwila,

gdy Bestia stara, upadnie

Ty – Matko Wszetecznic będziesz,

przez Bestię spustoszona…”

 

Chaosu choragwie spłoną,

kłamliwe plakaty zdeptane

W ludzkość wstąpi nadzieja,

na życie nieobłąkane…

 

Powroty

Porzuciłem kraj kochany

po utracie swych nadziei

Potem stałem na rozdrożu,

znowu świadom swej głupoty:

“Wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma”;

Czas więc nadszedł, na powroty.

 

Na Obczyźnie, czas stracony

duszy ludzkiej rozmienianie,

na mamonę i złudzenia

Nigdy mi nie będzie lepiej,

bom zagubił, gdzieś po drodze;

tą żarliwość ideałów…

 

Teraz pięknem swym mnie wabi,

ojców ziemia utracona

Pragnę duszę swą przytulić

do Jej, rodzącego łona…

Gdzie mi lepiej, będzie w życiu,

jak nie w stronach ukochanych?

 

Idę więc, za sercem swoim,

które woła: wrócic, wrócić!

Choć nie będę pewnie wiedział,

co mnie jeszcze w życiu czeka…

Jedno pewne, jest na na przyszłość,

że wśród swoich, kości złożę…

 

Mam świadomość swych korzeni,

co z dalekich stepów wiodą…

Gdzie w Ojczyzny,ważnych sprawach;

z bronia w dłoni, przybywali

Mnie zaś, piórem przyszło walczyć,

O Ojczyzny,ważne sprawy…

 

Więc nie czas, by pioro złożyć;

Moja walka nie skończona…

Polską rządzi, głupców stado

Zatem przyjdzie,znowu walczyć,

z ich warcholstwem i prywatą…

Za ta walkę, chleb więzienny.

 

“Szczerzy ludzie w mej Ojczyźnie,

niech nadzieja w Was ożyje!”

– Tymi słowy, do was wołam

świadom własnej naiwności…

Niczym Konrad,walczyć będę,

tak do końca już, dni swoich…

 

i słowami tego wiersza kończę moje przesłanie, byłego więźnia i banity politycznego – Ocala, Floryda 21 dzień sierpnia, roku 2017-go…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Leave a Comment